Trzy warunki wstępne

Paweł powiedział tutaj, że sprawy duchowe można przekazywać tylko duchowym osobom. Pewnym ludziom nie można przekazać niektórych spraw; kłócą się one z tym, jacy oni są. Werset 14 mówi: „Człowiek duszewny bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego ­Ducha”. Człowiek duszewny nie tylko nie pojmie spraw duchowych, lecz także „głupstwem mu się to wydaje”. Pomyśli, że wierzący to głupcy. Nie pozna tego i nie może poznać, bo „tylko duchem można to rozsądzić”. Słowo to dotyka samego jądra tego fragmentu. Pokazuje nam, że sprawy duchowe mogą rozsądzać jedynie duchowi ludzie. Człowiek duszewny nie może tego robić i nic o tym nie wie. Nie jest w stanie tego osiągnąć nawet przez długotrwałe ćwiczenie. Nawet jeśli poświęci cały swój czas na roztrząsanie tych spraw, nie zdoła ich poznać. Brakuje mu jednej niezbędnej zdolności. Nieco bardziej naukowo można człowieka duszewnego opisać jako człowieka psychicznego, kogoś, kto znajduje się pod panowaniem własnej psychiki. Mówiąc językiem duchowym, jest to człowiek nieodrodzony. Człowiek duszewny jest człowiekiem naturalnym, nieodrodzonym. Jest jak Adam, żyjąca dusza, która nie ma w sobie Ducha Bożego i nie może znać spraw Boga.

Kiedy ktoś zostaje chrześcijaninem, w zasadzie powinien znać sprawy Ducha. Dlaczego jednak tyle braci i sióstr ich nie zna? Ponieważ, choć mają odrodzonego ducha, niekoniecznie są duchowymi ludźmi. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian 2 – 3 akcentuje nie tylko ducha, lecz także potrzebę bycia duchowym. Jan podkreśla kwestię ducha, natomiast Paweł kładzie nacisk na fakt, że chrześcijanin powinien być duchowym człowiekiem. Trzeba nie tylko mieć ducha, lecz także żyć zgodnie z nim, być duchowym. Trzeba mieć ducha; bez niego nie można nic zrobić. Bezcelowe jest jednak, gdy mamy jedynie ducha, ale nie żyjemy nim zgodnie z jego zasadami, czyli nie prowadzimy w nim życia i nie postępujemy zgodnie z nim jako duchowy człowiek.

Przypuśćmy, że zabierasz kogoś, kto jest niewidomy od urodzenia, do ogrodu i mówisz mu, iż stoi przed drzewem mangowym. ­Możesz tłumaczyć niewidomemu, jak wyglądają owoce. Czy jednak zrozumie on to, co powiesz? Nawet jeśli jest bardzo mądry, nie­zwykle bystry i ma wyostrzony słuch, nadal nie będzie wiedział, jak wygląda drzewo mangowe. Możesz mu mówić o zieleni, ale on nie będzie rozumiał, co to jest zieleń. Świat dźwięku różni się od świata obrazu, a świat obrazu – od świata myśli. W ten sam sposób trzeba ćwiczyć ducha, żeby móc zrozumieć świat duchowy. Ci, którzy mają oczy, niekoniecznie muszą widzieć; trzeba ćwiczyć posługiwanie się wzrokiem, aby móc coś dostrzec. Niewidomy nie może zobaczyć drzewa mangowego. Człowiek o dobrym wzroku ujrzy je dopiero wtedy, gdy otworzy oczy. Niewidomy nie może zobaczyć tego drzewa za pomocą słuchu. Człowiek o sprawnym zmyśle wzroku również nie zdoła zobaczyć tego drzewa, jeśli posłuży się jedynie uszami. Problem stanowi dziś to, że niewidomi nie mają oczu, którymi mogliby zobaczyć drzewo mangowe, podczas gdy ludzie o zdrowych oczach próbują je usłyszeć, wykorzystując do tego zmysł słuchu. Człowiek duszewny nie może znać Boga; nikt nie może Go poznać, odwołując się do zmysłów duszy. Jednakże człowiek posiadający odrodzonego ducha także nie zna Boga, jeśli posługuje się wyłącznie swoją duszą. Nie oznacza to, że każdy, kto ma ducha, może znać Boga. Nawet kiedy Duch Boży w kogoś wejdzie, człowiek ten może nadal nie znać Boga. Mądrość i inteligencja nie pomagają niewierzącemu ani chrześcijaninowi poznać Boga. Wiedza nie pomoże niewierzącemu zro­zumieć Biblii; nie pomoże też w tym chrześcijaninowi. Droga do ­zrozumienia Biblii wiedzie przez Ducha. Nie chodzi tu jedynie o posiadanie ducha, ale o to, by być duchowym człowiekiem. Nikt nie może powiedzieć, że owszem, ma ducha, ale nie musi według niego postępować, lecz zamiast tego może sobie postępować zgodnie ze swymi poprzednimi zwyczajami. Takie zwyczaje były nie do przyjęcia, kiedy nie mieliśmy odrodzonego ducha; tak samo są nie do przyjęcia teraz, kiedy mamy odrodzonego ducha. Podstawowa droga do zrozumienia Biblii wiedzie przez ducha. Dlatego właśnie Paweł pokazał nam w Pierwszym Liście do Koryntian, w drugim rozdziale, że nie chodzi jedynie o to, czy mamy ducha, ale o to, czy jesteśmy duchowymi ludźmi. Sprawy duchowe mogą poznać wyłącznie duchowi ludzie.