Początkowe poszukiwanie i zaspokojenie

Ponieważ poszukująca pełna jest głodu i pragnienia, jej usta spontanicznie wypowiadają: „Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust!” Nie mówi, kim jest ów „on”. W jej umyśle znajduje się tylko jeden „on”: Ten, którego szuka. Przedtem jej społeczność z Panem miała charakter ogólny i panna była z niej bardzo niezadowolona. Teraz ma nadzieję na bardziej osobistą społeczność z Nim. Dlatego pragnie „pocałunku”, który jest osobistym wyrazem miłości. Nikt nie może całować dwóch ludzi jednocześnie. Pocałunek jest wyrazem osobistej społeczności. Ponadto, pocałunki te nie są pocałunkami w policzek, jak pocałunki Judasza (Mt 26,49), ani w stopy, jak pocałunki Marii (Łk 7,38.45). Są to „pocałunki w usta”, znak osobistego uczucia. Ogólny związek nie może jej już zaspokoić. Chce ona osobistej społeczności, społeczności, jakiej nie ma nikt inny. To wewnętrzne pragnienie zapoczątkowuje dalszy rozwój. Duchowego budowania nigdy nie można oddzielać od dążenia, opartego na głodzie i pragnieniu. Gdyby Duch Święty nie włożył do naszego wnętrza prawdziwego niezadowolenia z więzi o ogólnym charakterze oraz dążenia do osobistego uczucia, nigdy nie moglibyśmy oczekiwać intymnego doświadczenia Pana. Dążenie to stanowi podstawę wszelkiego późniejszego doświadczenia. Jeśli nie mamy takiego głodu i pragnienia, będziemy mieli jedynie poetycką pieśń. Nie będzie to Pieśń nad Pieśniami.

Podążamy dalej, ponieważ otrzymaliśmy wizję. Duch Święty pokazał nam wizję, jakiej zwykły człowiek nie widział. Po tym, jak przyjęliśmy to objawienie, okazało się, że ta miłość jest „przedniejsza od wina”. Dlatego też pragniemy pocałunków Jego ust.

Tak, Jego miłość jest lepsza niż wino! Duch Święty pokazuje nam, że ze wszystkich rzeczy, które przynoszą nam radość, cieszą nas i podniecają, żadna nie może się równać Jego miłości. Ze wszystkich rzeczy pod słońcem, które nas nęcą, żadnej nie da się porównać z Jego miłością. Czy z chwilą, gdy ujrzeliśmy i poznaliśmy Jego miłość, może być coś pod słońcem, co można by z nią porównać?

Werset trzeci mówi: „Woń twych maści przyjemna, olejek rozlany imię twe, dlatego miłują cię panny”. Panie, Ty jesteś Namaszczonym! Bóg namaścił Cię Duchem Świętym i przyjąłeś od Niego różnego rodzaju maści. Nie tylko Bóg czuje Twoją wonność, ale my czujemy ją również. Nie słyszeliśmy o podobnej wonności, która pochodziłaby od kogoś innego ani nie widzieliśmy jej nigdzie indziej. Jesteśmy wręcz spontanicznie poruszeni pięknem wonności Twoich maści.

„Olejek rozlany imię twe…”. Panie, Twoje imię również nas pociąga. Twoje imię przypomina nam, że przyszedł Bóg. Olejek został rozlany! Uświadamiamy sobie, że umarłeś! Tak, olejek został rozlany! Jak cudowne jest imię Jezusa! Któż potrafi zmierzyć wonność tego imienia?

„Dlatego miłują cię panny”. Z powodu Ciebie samego (maści) i Twojego imienia (olejku rozlanego) dziewczęta Cię kochają. Kochają Cię z powodu Ciebie samego i z powodu Twojego imienia. Nie możemy miłować pracy ani nie możemy miłować mocy. Możemy miłować tylko osobę, która ma własną osobowość. Kochamy Ciebie i jesteśmy pociągnięci przez Ciebie samego i przez Twoje imię. I chociaż jeszcze nie w pełni poznaliśmy Twoją wonność, to, co poznaliśmy, wystarcza, aby Cię kochać. Objawienie osoby Pana wzywa człowieka nie tylko do tego, by Go wychwalał, ale i do tego, by Go kochał. Początkiem miłości każdego człowieka do Pana jest wizja Jego osoby.

„Panny” to ci, których On ochrania (Ps 83,4). Są one towarzyszkami poszukującej Pana, równie czyste i gorliwe w szukaniu Go. Panna nie jest jedyną, która idzie duchową ścieżką; jest tylko jedną z wielu dziewcząt.