Uważny słuchacz

Potrzebujemy wewnętrznego oświecenia. Musimy poświęcać sporo czasu na naukę słuchania i docierania do ludzkich uczuć. Jeśli nie nauczymy się dobrze tej lekcji, napotkamy w swojej służbie na problemy. Musimy spróbować słuchać najlepiej, jak potrafimy. Kiedy ktoś mówi, czy słyszymy, co mówi? Czy rozumiemy jego słowa? Aby zrozumieć słowa innych, nie wystarczy, byśmy umieli zachować zewnętrzny spokój. Musimy uporać się ze swoim subiektywizmem, myślami i uczuciami. Możemy zaniechać wielu rzeczy, lecz absolutnie nie możemy pominąć zasadniczych doświadczeń, bez których nikt nie może we właściwy sposób służyć Panu. Jeśli nie przejdziemy przez te doświadczenia, nie będziemy mogli nawet należycie czytać Biblii. Są pewne warunki, jakie trzeba spełnić, by czytać Biblię. Nie wystarczy jedynie korzystać z rozumu. Żeby czytać Biblię, trzeba nam czegoś więcej niż tylko bystrego umysłu. Nieodzowne są podstawowe doświadczenia. Bez nich człowiek może na zewnątrz słuchać każdego słowa, które wypowiadają inni, ale wewnątrz będzie tkwił w całkowitej ciemności; nic z tego nie pojmie. Jakiś brat może z nim rozmawiać przez całą godzinę, lecz on nie będzie miał pojęcia, o czym jest mowa. Jak można oczekiwać, że udzieli komuś pomocy? Jesteśmy Bożymi naczyniami. Powinniśmy wiedzieć, czy człowiekowi jest zimno, czy gorąco, czy ma się dobrze, czy też coś mu dolega. Jesteśmy kijami mierniczymi. Kiedy jednak coś jest z nami nie tak jak trzeba, nasze rozpoznanie będzie błędne.

Wśród chrześcijan rozpowszechnione jest niesłuszne przekonanie, iż najważniejsza sprawa to umieć przemawiać. Bynajmniej! Dzieło Pańskie to kwestia naszego ducha, a nie samych słów. Musimy rozpoznawać duchowe problemy, które dręczą braci i siostry, i umieć się z nimi rozprawić. Jeśli nie będziemy mieli wewnętrznego zrozumienia, nie uświadomimy sobie ich wewnętrznego stanu. Jakże możemy im w ogóle udzielić pomocy? Skąd wiemy, czy grzesznik zostaje zbawiony, gdy zwiastujemy mu ewangelię? Czy wnioskujemy na podstawie słów, które wypowiada? Czy jego słowa to jedyny sposób, w jaki możemy rozpoznać jego stan? Nie, poznajemy jego sytuację dzięki wewnętrznej wrażliwości. Skąd wiemy, czy dana osoba jest od Pana? Czy wnioskujemy jedynie na podstawie kilku słów, takich jak „wierzę w Jezusa, jestem zbawiony”? Czy chrzcimy kogoś po prostu dlatego, że nauczył się na pamięć jakiejś formułki? Nie, oceniamy to przy pomocy wewnętrznej wrażliwości. Jesteśmy kijami mierniczymi. Przy użyciu tej miary sprawdzamy niewierzącego, jak również dziecko Boże. Skąd wiemy, czy Boże dziecko jest duchowo zdrowe? Jeśli chodzimy w światłości Pana, dowiemy się tego. Bracia i siostry, Pan musi poddać nas doświadczeniu, aż staniemy się Jego kijami mierniczymi. Jeżeli wewnętrznie coś będzie z nami nie tak, z łatwością możemy pomylić się w swoich sądach, a kiedy się pomylimy, zniszczymy Jego dzieło. Oto powód, dla którego musimy chodzić w wewnętrznej światłości; musimy mieć w sobie prawdziwe światło. Jakaż to tragedia, że wiele braci i sióstr nie tylko tkwi w wewnętrznej ciemności, ale nie potrafi nawet usiąść i posłuchać innych. Bracia i siostry, musimy nauczyć się milczeć. Musimy nauczyć się słuchać, co inni naprawdę mówią. Musimy otworzyć się i pozwolić na to, by sprawy innych ludzi przeniknęły do naszych serc. Musimy mieć wyostrzoną wewnętrzną wrażliwość; dopiero wtedy uda się nam rozpoznać autentyczne problemy innych ludzi. Jedynie wtedy będziemy mogli przyjść im z właściwą pomocą.

Watchman Nee, Charakter pracownika Pańskiego, rozdz. 1.

© 1999 Living Stream Ministry