Uważny słuchacz

Po pierwsze, musisz zrozumieć w pełni to, co dana osoba rzeczywiście mówi. Oznacza to, że musisz być wyciszony przed Panem. Musisz mieć jasny umysł i pokój w duchu. Twoja wewnętrzna istota powinna być przed Panem jak kartka czystego papieru. Porzuć uprzedzenia, własne opinie i upodobania. Nie powinieneś w myślach wyrabiać sobie zdania ani wydawać sądów na żaden temat. Powinieneś trwać przed Bogiem w całkowitym wyciszeniu. Gdy ktoś otwiera usta, by ci o czymś opowiedzieć, musisz nauczyć się słuchać. Słuchając spokojnie, dowiesz się, o czym mówi twój rozmówca.

Słuchanie nie jest rzeczą łatwą. Kiedy jakiś brat próbuje ci wyłożyć swój problem, jaką część jego wypowiedzi rozumiesz? Czasami, gdy kilka osób słucha równocześnie tego samego człowieka, może pojawić się tyle różnych wyobrażeń o jego problemie, ilu było słuchaczy. Ty odniesiesz takie wrażenie, a ktoś inny — odmienne; powstaje wiele różnych odczuć w tej samej sprawie. Katastrofalne by było, gdyby taka sama różnorodność wrażeń zachodziła w odniesieniu do prawdy. Nauka słuchania to absolutnie podstawowe ćwiczenie, a jednym z zasadniczych wymogów, jakie winien spełnić pracownik, jest to, by był on w stanie zrozumieć, co mówią inni. Przychodzą do ciebie ludzie, którzy dźwigają na ramionach różne brzemiona; próbują zrzucić swe ciężary i oczekują, że ty im w tym pomożesz. Co by się stało, gdybyś źle odczytał ich słowa bądź w ogóle nie zrozumiał, na czym polega ich problem, i udzielił im odpowiedzi na podstawie tego, co zaprzątało ci myśli przez ostatnie dwa dni? Są ludzie, którzy rozmyślają o jakiejś sprawie przez kilka dni pod rząd. Przychodzi do nich chory brat, a oni mówią o tym, nad czym ostatnio długo myśleli, gdyż w głowie kłębi im się pełno myśli na ten właśnie temat. Przychodzi do nich brat, który jest zdrowy, a oni dzielą się z nim tymi samymi przemyśleniami. Kiedy przychodzi inny brat z jakimś zmartwieniem lub radością, mówią mu to samo. Nie potrafią usiąść i w skupieniu wysłuchać tego, co ktoś inny ma im do powiedzenia. Jeśli Boży pracownik nie potrafi wsłuchać się w to, co chcą powiedzieć inni, to jak może oczekiwać, że będzie mógł udzielić im pomocy? Musimy słuchać uważnie, kiedy inni mówią. Musimy rozumieć, o czym mówią. Nasze zadanie jest trudniejsze od pracy lekarza, który stawia diagnozę choremu. Lekarz może korzystać z laboratorium, gdzie przeprowadza się testy i badania, które pomagają mu określić różne przypadki, my zaś musimy postawić diagnozę bez pomocy środków, jakimi on dysponuje. Załóżmy, że przychodzi do nas jakiś brat i rozmawia z nami przez pół godziny, opowiadając nam o wszystkich swoich problemach. Być może nic nie wiemy o jego życiu, rodzinie, o jego duchowym stanie. Dziesięć minut, dwadzieścia minut, pół godziny — to szmat czasu. Jeżeli nie potrafimy wysłuchać tego, co on mówi, jakże spodziewamy się udzielić mu właściwej pomocy? Każdy Boży pracownik musi ukształtować w sobie dobry nawyk; musimy posiąść umiejętność spokojnego wysłuchania i zrozumienia tego, co mówią do nas inni ludzie. To ważna sprawa i musimy poświęcić sporo uwagi ćwiczeniu się w tej umiejętności. Musimy nauczyć się rozumieć, co mówią inni, gdy tylko otwierają usta. Musimy umieć rozpoznać ich stan i wystawić konkretną diagnozę ich sytuacji. Musimy posiadać wyraźne rozróżnienie i pewność. Dopiero wtedy będziemy wiedzieli, czy potrafimy zaradzić ich potrzebie. Czasem wiemy, że stan, w jakim znajduje się nasz brat, przekracza nasze możliwości udzielenia mu pomocy. Powinniśmy mu wtedy uczciwie powiedzieć, że nie jesteśmy właściwą osobą, która mogłaby mu pomóc. Powinniśmy jednak wiedzieć, jak wygląda jego sytuacja i na czym sami stoimy, gdy tylko zacznie mówić. To pierwsze, co musimy zrobić: słyszeć i rozumieć, co ludzie do nas mówią.