Poszukiwanie Boga

Wzywanie Boga w niebezpieczeństwie

Kiedyś misjonarz w Południowej Ameryce zobaczył mężczyznę przemawiającego do tłumów na polanie w lesie. Ów człowiek usilnie i bardzo porywczo zaprzeczał istnieniu Boga. Z wielkim entuzjazmem przedstawił kolejno więcej niż dziesięć powodów, udowadniając nieistnienie Boga. Skoro tylko zakończył mówić, spytał: „Czy jest tu ktoś, kto chciałby zaprzeczyć? Proszę niech tu przyjdzie”.

Na chwilę zapadła cisza. Misjonarz zdecydował, że powinien coś powiedzieć. Wstał i rzekł do tłumu: „Przyjaciele, ja nie potrafię podać wielu powodów. Mogę podać wam fakty i opowiedzieć jedną historię. Wczoraj spacerowałem wzdłuż brzegu wielkiej rzeki, która, jak wszyscy wiecie, płynie bardzo szybko i wiedzie do niebezpiecznego wodospadu. Byłem nad brzegiem i usłyszałem jak mężczyzna woła o pomoc. Przeraźliwie krzyczał: „O Boże! Ocal mnie!” Pobiegłem w jego stronę i zobaczyłem na środku tej rzeki mężczyznę, płynącego w stronę wodospadu. Nie wahając się i nie myśląc o niebezpieczeństwie, wskoczyłem do rzeki. Prąd był tak gwałtowny, że musiałem usilnie walczyć, by nie dać się mu porwać. Na szczęście byłem dość silny. Trzymając go jedną ręką, a drugą pracując w wodzie, zdołałem wydobyć go na brzeg. Kiedy byliśmy na brzegu, poczułem się bardzo szczęśliwy. Czy wiecie kim był ten człowiek, który wołał do Boga o pomoc? Pozwólcie, że go przedstawię”. Wypowiadając te słowa, wskazał na człowieka, który właśnie zakończył swoje przemówienie. „Ten, który wczoraj wzywał Boga”, dodał, „jest tym samym, który dzisiaj zaprzecza Jego istnieniu. Tak zatem wygląda ateista!”

Wszystkie problemy pochodzą od wewnątrz. Kiedy człowiek jest na krawędzi życia i śmierci, wtedy wzywa Boga. Kiedy nie ma niebezpieczeństwa, wówczas spiera się i zaprzecza Jego istnieniu. W swoim sercu wszyscy wiemy, że Bóg istnieje; co do tego nie ma wątpliwości. Wiemy o tym, gdyż jest w nas miejsce dla Boga. Ta pojemność jest dowodem na to, że Bóg istnieje.

Czy modlitwa jest wysłuchiwana?

Powinniśmy przyjrzeć się nie tylko obiektywnym zjawiskom, ale również naszym własnym subiektywnym doświadczeniom. Wiemy, że Bóg wysłuchuje naszych modlitw. Kiedyś rozmawiałem z człowiekiem, który śmiało zaprzeczał istnieniu Boga. Powiedziałem mu, żeby nie był taki odważny i pewny siebie. Historia rodzaju ludzkiego liczy sobie około pięciu do sześciu tysięcy lat. W tym przedziale czasu niezliczona ilość ludzi, zarówno chrześcijan, jak i niechrześcijan, modliła się do Boga. Czy możesz udowodnić, że ani jedna z tych wielu modlitw, przez tak wiele lat i wśród takiej populacji, nie została wysłuchana? Czy jesteś tak odważny, aby podważyć jednym stwierdzeniem ważność wszystkich tych wysłuchanych modlitw? Ludzie ci modlili się do nieba. Czy jesteś na tyle śmiały, by powiedzieć, że żadna z ich modlitw nie została wysłuchana? Pozwól mi zaświadczyć, że nie tylko jedna czy dwie modlitwy zostały wysłuchane, ale niezliczona ich liczba. Oczywiście wystarczyłaby jedna odpowiedź, aby udowodnić istnienie Boga. Przyjaciele, czy myślicie, że nigdy nie było odpowiedzi na żadną modlitwę? Czy powiedzielibyście, że wszystkie odpowiedzi na modlitwy były fałszywe? Ja osobiście otrzymałem przynajmniej dwa lub trzy tysiące takich odpowiedzi. Czy jest to możliwe, aby uważać je wszystkie za czysty przypadek? Wielu innych ludzi otrzymywało odpowiedzi na swoje modlitwy. Czy wszystkie one są tylko dziełem przypadku?