Poszukiwanie Boga

Kwalifikacje

Wielu ludzi twierdzi, że nie ma Boga. Jako oskarżyciel, najpierw poproszę was o sprawdzenie ich kwalifikacji. Czy są oni wykwalifikowani do tego, by stawiać takie zarzuty? Czy ci, którzy twierdzą, że nie ma Boga, są moralni, czy niemoralni? Nie słuchaj ich argumentów. Nawet złodzieje czy oszuści posiadają argumenty. Oczywiście te argumenty usprawiedliwiają ich jako złodziei i oszustów. Powody, jakie podają, mogą być bardzo szlachetne; być może mówią o sytuacji narodów i trosce o społeczeństwo, lecz ich opinie nie mogą być traktowane poważnie. Nie są one warte rozważenia. Jeśli człowiek jest prawy w postępowaniu i moralnych osądach, wtedy możemy ufać jego słowom, lecz jeśli nie — wtedy jego słowa tracą wiarygodność. Prawdziwe jest to szczególnie wtedy, gdy odnosi się do kwestii Boga. Interesujące jest to, że standard moralny człowieka jest bezpośrednio związany z jego koncepcją o Bogu. Ci, którzy przyznają się do ignorancji, reprezentują znośny standard, natomiast radykalni ateiści mają niezmiernie niski poziom odpowiedzialności moralnej. Nie twierdzę, że znam wszystkich ateistów, ale żaden z tych kilku tysięcy, których znam, nie posiadał chwalebnej moralności. Być może powiecie mi, że kiedyś istniał moralny ateista, ale nawet jeśli istniał, już umarł. Może powiecie, że kiedyś będzie moralny ateista, ale kimkolwiek by on nie był, jeszcze nie istnieje. Przynajmniej możemy powiedzieć, że jak dotąd nie znamy żadnego moralnego ateisty.

Żaden ateista nie jest moralny

Kiedyś na spotkaniu na Uniwersytecie w Nanking powiedziałem, że żaden ateista nie jest moralny. Na miasteczku było wielu studentów, którzy nie wierzyli w Boga. Byli oni bardzo urażeni tymi słowami. Następnego dnia przyszli i szurali nogami, próbując rozproszyć uwagę moją i audytorium. Następnego dnia, kiedy przyszli ponownie, przez cały czas mojego przemawiania czynili w moim kierunku śmieszne gesty oraz stroili miny. Czwartego dnia prorektor uniwersytetu, dr Williams, przyszedł i powiedział: „Lepiej będzie jeśli zmienimy miejsce spotkania. Studenci są rozwścieczeni stwierdzeniem wypowiedzianym przez pana pierwszego dnia, że ateiści są niemoralni. Dzisiaj nie mają już tylko zamiaru używać stóp i ust; zamierzają użyć pięści. Słyszałem, że będą czekali na korytarzu przy wejściu i rzucą się na pana, kiedy tylko pan wejdzie”. Postąpiłem zgodnie z umową i przeprowadziłem spotkanie w innym miejscu. W drodze na spotkanie przechodziłem obok wielu studentów i przysłuchiwałem się ich rozmowom. Chociaż wielu nie zgadzało się ze mną i nie podobało się im moje głoszenie, jednak chcieli przyjść ponownie. Jeden z nich powiedział: „Pan Nee powiedział, że ludzie, którzy nie posiadają Boga, nie mają poczucia odpowiedzialności. Jest to absolutna racja. Jak ktoś z moralną obyczajowością może szurać nogami i wyśmiewać się, podczas gdy inni słuchają poselstwa? Wczoraj spowodowali oni tyle zamieszania na spotkaniu, a dzisiaj zamierzają wszcząć bójkę. To na pewno nie jest coś, co uczyniłby prawy człowiek. Nie ma wątpliwości co do tego, że niewierzący w Boga nie posiadają moralnej obyczajowości. Chodźmy na spotkanie bez względu na to, co oni planują uczynić”.

Kiedyś młody człowiek powiedział do kaznodziei: „Kiedy byłem młody, poważnie wierzyłem w Boga. Ale teraz, kiedy jestem w kolegium, nie mogę już dłużej w Niego wierzyć”. Ten pięćdziesięcioletni kaznodzieja poklepał owego młodego człowieka po ramieniu i powiedział: „Mój synu, nie wierzysz już w Boga! Pozwól, że zadam ci pytanie: Od czasu, kiedy nawróciłeś się na ateizm, czy posunąłeś się naprzód moralnie? Czy ateizm pomógł ci stać się lepszym? Czy uczyniło to twoje myśli czystszymi lub czy twoje serce stało się jaśniejszym? Czy też spowodowało to coś przeciwnego?” Ten młody człowiek poczuł się zawstydzony. Przyznał, że od czasu, kiedy wyparł się Boga, stoczył się moralnie. Kaznodzieja naciskał dalej: „Obawiam się, że tak naprawdę, mówiąc, iż nie ma Boga, masz tylko nadzieję, że Go nie ma”.