Fundament spotkań kościoła

W piątym rozdziale Dziejów Apostolskich czytamy też: „I każdego dnia w świątyni i po domach nie przestawali nauczać i zwiastować ewangelii o Jezusie jako Chrystusie”. Nie było wówczas innego nauczania. Ci, którzy zostali zbawieni, nawet jeśli stało się to raptem dzień czy dwa wcześniej, zaczynali się spotykać w swoich domach. Z pewnością nie mówili o naukach Mojżesza ani doktrynach Izajasza. Każdy dom mówił o tym, co jego domownicy osobiście usłyszeli od Piotra w świątyni.

Fundamentem spotkań kościoła były spotkania domowe. Nie tworzyły go duże spotkania w świątyni. Wraz z zakończeniem spotkań w świątyni skończył się ich czas. Duże spotkania sprawiały, że pojawiali się nowi wierzący, których następnie przyprowadzano na indywidualne spotkania domowe. Na dużych spotkaniach w świątyni nie budowano spotkań kościoła; budowano je w każdym domu, od domu do domu.

W rozdziale ósmym czytamy, że niedługo po tym, jak zbawionych zostało trzy tysiące i pięć tysięcy, rozpoczęło się w Jerozolimie wielkie prześladowanie. Wszyscy opuścili miasto: zostało tylko dwunastu apostołów. Pokazuje to, że rozprzestrzenianie się Pańskiej ewangelii i świadectwa Pańskiego kościoła zależało przede wszystkim nie od apostołów, lecz raczej od tych, którzy zostali rozproszeni. To oni prowadzili innych do zbawienia wszędzie, gdzie szli. Gwarantuję, że nie było wówczas dużych spotkań. Duże spotkania nie są fundamentem kościoła. Są nim spotkania od domu do domu, spotkania po domach. Duże spotkania to jazda po lodzie. W istocie to spotkania domowe zachowują ludzi. Światło to jest w Biblii bardzo jasne.

Spotkania domowe rozpoczęły się na Tajwanie

Widzieliśmy to od początku. Dlatego już pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt lat temu zachęcaliśmy do przeprowadzania się. Wtedy jednak w Chinach kontynentalnych bardzo trudno było doprowadzić ludzi do zbawienia i nie prowadzono dużych spotkań, na których można byłoby się oprzeć. Chrzest pięciorga był wówczas jak trzęsienie ziemi. W latach 1922–1940 nie zdarzyło się, by jednocześnie ochrzczonych zostało więcej niż trzydzieści siedem osób. W roku 1940 kościół w Chefoo ujrzał światło związane z tym, że kościół głosi ewangelię. Od tej chwili za każdym razem chrzczono sto osób lub więcej. To właśnie z powodu wzrostu liczby wierzących musieliśmy zacząć spotykać się w domach, lecz nie posunęliśmy się do tego, by spotykać się w małych grupach. Małe grupy pojawiły się dopiero, gdy dotarliśmy na Tajwan.

W Tajpej najpierw spotykaliśmy się w starym budynku. Gdy zdobyliśmy więcej wierzących, zaczęliśmy spotykać się w różnych okolicach. Gdy ludzi doszło jeszcze więcej, podzieliliśmy ich na domy. Dzięki tym domom pojawiły się dziesiątki tysięcy wierzących. Między 1949 a 1957 rokiem liczba świętych w kościołach na Tajwanie wzrosła z czterystu, może pięciuset osób do czterdziestu czy pięćdziesięciu tysięcy. W 1958 roku jednak skupiliśmy się na czymś innym i zaczęliśmy się zsuwać. Zbocze było raczej łagodne, niezbyt strome. Schodziliśmy nim przez dwadzieścia siedem lat, od roku 1958.