Trzy rodzaje sług słowa

Sługa słowa w Ewangeliach – Pan Jezus

Pan Jezus był na ziemi Słowem, które stało się ciałem. Jest On Bożym Słowem. Wziął na siebie ciało i stał się człowiekiem według ciała. Wszystko, co czynił i mówił, stanowiło część Bożego słowa. Służba Pana Jezusa była służbą Bożego słowa. Słowo Boże było w Nim wypowiadane w zupełnie inny sposób niż poprzez proroków Starego Testamentu. W Starym Testamencie Bóg używał jedynie ludzkiego głosu, aby przekazać swoje słowo. Nawet Jan Chrzciciel, ostatni z proroków, był tylko głosem na pustyni. Boże słowo przekazywane było jedynie za pośrednictwem jego głosu. Natomiast Pan Jezus sam był słowem, które stało się na ziemi ciałem. Inaczej rzecz ujmując, był On słowem wcielonym; był słowem, które stało się człowiekiem. Można o Nim powiedzieć, że jest człowiekiem, lecz można także powiedzieć, że jest Bożym słowem. Kiedy słowo zstępowało na ludzi w Starym Testamencie, słowo było słowem, a człowiek – człowiekiem. Słowo było jedynie przekazywane za pomocą ludzkiego głosu. Chociaż w przypadku Mojżesza i Dawida było trochę inaczej, zasadniczo w Starym Testamencie głos ludzki był tylko nośnikiem. Kiedy zaś przyszedł Pan Jezus, słowo nie zstępowało już na człowieka tak, że słowo pozostawało słowem, a człowiek pozostawał człowiekiem. Boże słowo przyoblekło się w ludzkie ciało; słowo stało się człowiekiem. Słowo Boże nie było już przekazywane za pośrednictwem ludzkiego głosu, który pełnił funkcję nośnika, tylko przyoblekło się w człowieka. Słowo to miało ludzkie uczucia, myśli i opinie, lecz pozostawało słowem Bożym.

Kiedy w Starym Testamencie do słowa Bożego dodana została ludzka opinia, słowo to przestawało być Bożym słowem. Gdy tylko ludzkie odczucia, myśli czy opinie zostały dodane do słowa Bożego, przestawało ono być doskonałym, czystym i nieskażonym słowem. Słowo Boże ulegało wtedy uszkodzeniu. Jego czystość można było zachować wyłącznie poprzez ustrzeżenie go od skażenia ludzkimi odczuciami, myślami czy opiniami. Kiedy słowo Boże zostało wypowiedziane głosem Bileama, było proroctwem. Kiedy jednak Bileam włożył w nie własne odczucia i opinie, słowo to przestawało być słowem Bożym; ulegało zniekształceniu. Tak było w Starym Testamencie. Natomiast w przypadku Pana Jezusa słowo Boże przekazywane było nie tylko za pomocą głosu człowieka, lecz również za pośrednictwem jego myśli, odczuć i opinii. Myśl człowieka stawała się myślą Boga, uczucie człowieka stawało się tym, co Bóg czuje, a opinia człowieka – opinią samego Boga. Na tym polegało usługiwanie słowem, które Bóg zapewnił sobie w Panu Jezusie. Pan Jezus usługiwał słowem na zupełnie innej zasadzie niż słudzy słowa w Starym Testamencie. Starotestamentowi słudzy, usługujący słowem Bożym, zasadniczo służyli Bogu swoim głosem. W przypadku niektórych ludzi Bóg używał czegoś więcej niż tylko ich głosu; działali oni bardziej na zasadzie Nowego Testamentu. W rzeczywistości jednak ciągle stali na gruncie Starego Testamentu. Natomiast Pan Jezus był samym Słowem Bożym. Słowo Boże stało się ciałem. Dlatego możemy powiedzieć, że uczucia Pana Jezusa były uczuciami Słowa Bożego, Jego myśli były myślami Słowa Bożego i Jego opinie były opiniami Słowa Bożego. Pan Jezus był prawdziwie słowem Bożym, które stało się ciałem. Bóg nie chce, aby Jego słowo pozostawało wyłącznie słowem; pragnie, by Jego słowo przyjmowało podobieństwo człowieka. Nie zadowala się samym słowem; pragnie, by Jego słowo stało się ciałem. Oto największa tajemnica w Nowym Testamencie. Bóg nie zadowala się samym słowem; pragnie, aby Jego słowo było słowem uosobionym, aby nosiło ludzkie uczucia, myśli i opinie. Pan Jezus był takim właśnie sługą słowa.