Praktyczna społeczność na temat spotkań grupowych

 Na podstawie przeprowadzonych studiów i eksperymentów odkryliśmy, że najlepszy sposób uczenia polega na zadawaniu pytań na spotkaniach grupowych. Dzięki temu, że zadajemy właściwe pytania i odpowiadamy na pytania innych, samoczynnie nauczamy, instruujemy i doskonalimy innych. W przeszłości przygotowaliśmy dwa podręczniki: Lekcje prawdy i Lekcje życia, z zamiarem, że będzie można ich używać na spotkaniach domowych i grupowych. Gdy przygotowywaliśmy te lekcje, nie rozumieliśmy, że najlepiej się wzajemnie naucza przez zadawanie pytań. Na spotkaniach grupowych uczmy się nie tylko jak odpowiadać na pytania nowych wierzących, lecz także jak pytania zadawać. Zadać pytanie we właściwy sposób jest nawet trudniej niż na nie odpowiedzieć. Jeśli leży nam na sercu, by czegoś świętych nauczyć, nie uczmy bezpośrednio, lecz naszą troskę wyraźmy w formie pytania. Być może zależy nam, by nauczać nowych wierzących o rozprawianiu się z bożkami. Nie powinniśmy jednak tego robić jak nauczyciele. Powinniśmy raczej na spotkaniu grupowym zapytać świętych, jak rozprawiać się z bożkami. To pobudzi wszystkich uczestników do wypowiedzi. Padną różne odpowiedzi, poruszające różne aspekty sprawy. Każdy coś powie i wszystkie wypo­wiedzi złożą się na część nauczania. Potem brat, który wie więcej od innych, może coś do tego dodać, a ktoś inny dodać jeszcze więcej. Wynikiem tego będzie bardzo dobre i kompletne nauczanie na temat rozprawiania się z bożkami. Przez zadawanie pytań nie naucza jedna osoba. Przeciwnie, ten sposób stwarza sposobność funkcjonowania wszystkim uczestnikom spotkania grupowego. Bez względu na to, ile ktoś wie i jak dobrze mówi, wiele odpowiedzi to coś nieporównywalnie lepszego niż wypowiedź jednej osoby.

Ci, którzy będą brali udział w takich spotkaniach przez rok czy dwa, wiele się nauczą. Raz ktoś zapyta, jak rozprawiać się z bożkami, innym razem, jak się modlić. Nie ma jakiegoś usystematyzowa­nego sposobu ani stałej linii bądź tematów. Czy wierzący, którzy uczestniczą w spotkaniu, są zbawieni od lat dwudziestu czy od dwóch, wszyscy mają pewne doświadczenie i mogą się wypowiedzieć. Gdy święci będą uczestniczyć w spotkaniach grupowych w taki sposób przez trzy lub cztery lata, wydoskonalą się. To nie jest zbyt długo. Dziecka nie da się wychować z dnia na dzień. Trzeba, by uczęszczało ono do szkoły podstawowej przez sześć lat, przez dwa lub trzy lata do gimnazjum, przez trzy lub cztery do szkoły średniej, a potem poszło na wyższą uczelnię na kolejne cztery. Po szesnastu latach kształcenia młody człowiek jest wydoskonalony i może coś zdziałać w społeczeństwie. To jest właściwa droga doskonalenia innych i musimy się uczyć nią iść. Szybko niczego nie zdziałamy. Niektóre kościoły istnieją już od prawie szesnastu lat, ale nie zyskały wiele, ponieważ nie szliśmy właściwą drogą. To tak jakbyśmy przez szesnaście lat pozwalali dzieciom grać w piłkę i bić się, a nigdy nie posłali ich do szkoły. Po upływie wielu lat nie zdobędą one wykształcenia ani nie będą użyteczne. Możemy się znajdować w takiej sytuacji. Być może zmarnowaliśmy dużo ­czasu. Odtąd musimy pójść inną drogą. Aby ­budować społeczeństwo, trzeba rodzić, karmić, nauczać i budować dzieci. Kościół jest niebiańskim, duchowym społeczeństwem. Aby zatem zbudować kościół, musimy rodzić, by pozyskiwać ludzi dla Pana. Potem musimy karmić tych, których pozyskaliśmy, oraz uczyć ich i budować.