Chrystus zarówno Bogiem, jak i człowiekiem

W ciągu sześciu tysięcy lat historii ludzkości na Wschodzie i na Zachodzie żyło wielu starożytnych mędrców, filozofów i wielkich ludzi; nikt z nich jednak nie odważył się twierdzić, że jest Bogiem. Tymczasem dwa tysiące lat temu Jezus z Nazaretu, który urodził się w małej wiosce w Izraelu i wychował w ubogiej rodzinie, ogłosił, że jest Bogiem! Kłamał? Nie był przy zdrowych zmysłach? Ani jedno, ani drugie. Był zdrowszy na umyśle od wielu innych. To, co mówił, było logiczne i pełne mądrości; każde Jego słowo było prawdą, a nie kłamstwem.

Bóg, w którego wierzymy, nie jest jednym z wielu bogów ani bogiem, którego wybraliśmy sobie spośród wszystkich innych bogów. Jest On jedynym prawdziwym Bogiem. Ten jedyny prawdziwy Bóg dokonał trzech wielkich rzeczy. Po pierwsze, stworzył wszechświat; po drugie, dał ludziom objawienie, Biblię; po trzecie, stał się człowiekiem, Jezusem Chrystusem. Mamy nie tylko niebiosa i ziemię oraz Biblię, lecz także Jezusa Chrystusa, wcielonego Boga, który mieszka w nas, by być naszym życiem i wszystkim dla nas. Suwerenny Pan, który stworzył wszechświat, z upodobaniem mieszka w stworzonym przez siebie człowieku. Co za wspaniały fakt!

Żydzi i muzułmanie również wierzą w jedynego prawdziwego Boga, lecz nie wiedzą, że Jezus Chrystus jest Bogiem, który stworzył wszechświat — Bogiem, w którego wierzą. Potrafią tylko powiedzieć, że Bóg jest w niebie; w konsekwencji oddają cześć Bogu, który znajduje się daleko od nich i który jest dla nich obiektywny. Natomiast Bóg, którego my czcimy, jest inny. Został poczęty przez Ducha Świętego i narodził się z dziewicy Marii; urodził się w żłobie i wyrastał w ubogim domu w Nazarecie. W wieku trzydziestu lat zaczął nauczać, wielokrotnie mówiąc, że jest Bogiem. Ludzie wówczas przeważnie tego nie rozumieli; nawet Jego uczniowie znali Go tylko powierzchownie. Świadczy o tym fakt, że gdy Pan Jezus ukazał się im po zmartwychwstaniu, stając pośrodku nich, oni widzieli Go, lecz nie rozumieli, że jest Bogiem. Jednego z uczniów, Tomasza, nie było wówczas z nimi. Pozostali powiedzieli mu: „Widzieliśmy Pana!” On zaś odparł: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę” (J 20,25). Po ośmiu dniach Pan Jezus ponownie ukazał się zebranym w domu uczniom; tym razem był wśród nich również Tomasz. Pan powiedział do niego: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż do Mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym” (w. 27). Tomasz mógł wtedy uczynić tylko jedno: skłonił się i oddał Mu cześć, mówiąc: „Pan mój i Bóg mój!” (w. 28).

Dwa tysiące lat temu sam Bóg przyszedł na ziemię. Z jednej strony stał się prawdziwym człowiekiem, żeby umrzeć za nas jako nasz Odkupiciel i odkupić nas z naszych grzechów. Z drugiej strony, jako prawdziwy Bóg, był życiem i zmartwychwstaniem, którego nie mogła utrzymać śmierć. Umarł, a następnie spokojnie wyszedł ze śmierci. Powstając z martwych, ten Bóg-człowiek z jednej strony zagwarantował ludziom, że Jego odkupienie jest skuteczne na wieki, z drugiej zaś stał się życiodajnym Duchem i uwolnił swoje boskie życie.

Ten życiodajny Duch to Duch Jezusa Chrystusa. Gdy ktoś przyjmuje dziś Jezusa Chrystusa, Duch ten wchodzi w niego. To Bóg wchodzi w człowieka, by się z nim zespolić i być jego życiem. Taką ewangelię i takiego Boga głosimy. Nasz Bóg stworzył wszechświat i dał nam objawienie, Biblię. Ponadto wcielił się w człowieka i został ukrzyżowany dla naszego odkupienia, a następnie powstał z martwych i stał się życiodajnym Duchem. Ten życiodajny Duch jest naszym Odkupicielem i Zbawicielem; naszym Bogiem, naszym Stwórcą. To Pan Jezus Chrystus, który mieszka w nas, by być naszym życiem i wszystkim dla nas.