Służba kapłaństwa

Kapłaństwo i Ciało

Służba chrześcijańska to służba pełniona przez kapłanów. Wiemy, że wszyscy wierzący są kapłanami, i że ich funkcją, obowiązkiem oraz odpowiedzialnością jest służyć Panu. Służba kapłańska w Starym Testamencie nie polegała na służbie w pojedynkę. Wszyscy kapłani służący Panu muszą być zbudowani razem jako ciało. Służba kapłańska jest służbą nie poszczególnych jednostek, ale zbiorowego ciała. Aby służyć Panu, musimy być zbudowani wraz z innymi w zbiorowe ciało. Piotr powiedział nam, że będziemy kapłaństwem, gdy zostaniemy zbudowani razem jako duchowy dom (1 P 2:5).

Zbudowani i skoordynowani ze sobą

Greckie słowo oddane jako „kapłaństwo” trudne jest do przetłumaczenia. Jednak z punktu widzenia duchowej rzeczywistości kapłaństwo to budowanie się, koordynacja, współpraca wszystkich kapłanów. Nikt z nich nie służy indywidualnie; przeciwnie, wszyscy służą w koordynacji.

Gdy usługuję, całe moje ciało służy w koordynacji. Usta nie wymawiają ani jednego słowa, jeśli nie towarzyszy temu wyraz oczu czy gest rąk. Potrzebują nawet podparcia ze strony nóg i stóp oraz całego ciała. Usta potrzebują rąk i nóg, a ręce i nogi — ust i oczu. Całe ciało się koordynuje; to podstawowa zasada, jaka obowiązuje w chrześcijańskiej służbie.

Wielu z nas przejmuje się głoszeniem ewangelii. Jeśli mamy ją głosić, najpierw musimy zbudować się ze sobą. Przede wszystkim potrzebujemy koordynacji. Dopiero gdy zostaniemy zbudowani razem jako duchowy dom i będziemy mieli koordynację kapłanów, będziemy mogli głosić ewangelię.

Po raz pierwszy do głoszenia ewangelii doszło w dniu Pięćdziesiątnicy, kiedy to stu dwudziestu zbudowało się i skoordynowało ze sobą nawzajem. Tych stu dwudziestu było stu dwudziestoma kapłanami, którzy stanowili jedno ciało działające w koordynacji. Jestem przekonany, że gdy Piotr wtedy wstał, nie był tylko sam, ani nawet z pozostałymi jedenastoma, lecz wraz ze stu dwudziestoma. Gdy powiedział Żydom: „Tego wyście ukrzyżowali i zabili”, to jestem przekonany, że stu dwudziestu jak jeden mąż odpowiedziało: „Amen!”. Gdy rzekł: „Tego […] zabiliście. Jego Bóg wzbudził po tym, jak rozwiązał bóle śmierci”, oni znowu zawołali: „Amen!”. Nie stał tylko jeden członek Ciała. Nie przemawiały wyłącznie usta Piotra, a pozostali w tym czasie spali lub rozmawiali, zostawiwszy go samemu sobie. Nie tak owego dnia głoszono ewangelię. Przeciwnie, głoszono ją zwycięsko, w koordynacji ze wszystkimi świętymi. Wszyscy byli połączeni razem w jedno. Dlatego ich głoszenie było pełne mocy i zwycięskie.

Aby zwycięsko głosić ewangelię, potrzeba nie tyle duchowych olbrzymów czy słynnych ewangelistów, ile Ciała, zbudowanego razem i działającego w koordynacji. To zbudowany kościół będzie przyprowadzał ludzi do Pana. Gdybyśmy byli połączeni razem w Ciele i stali razem, to w koordynacji nawet najsłabszy z nas byłby silniejszy niż najmocniejsza jednostka.