Boża ekonomia

Dwa pierwsze poziomy: ewangelia, zbawienie, błogosławieństwo czy też pomyślność, są powierzchowne. Najgłębszym poziomem jest Bóg we własnej osobie, i nie tylko sam Bóg, lecz Jego ekonomia i udzielanie. Ekonomia Boża to Jego plan i porządek wypływający z Jego pragnienia i zamysłu. Udzielanie się Boga to Jego udzielanie i rozdawanie zgodne z tym planem i porządkiem.

Boża ekonomia (porządek)

W Liście do Efezjan 1,9-11 i 3,9-11 mowa jest o Bożej ekonomii. W wieczności Bóg miał upodobanie, czegoś w sercu pragnął. Zgodnie z tym pragnieniem powziął zamysł. Zamysł ten krył się w Nim; był więc zamysłem ukrytym. Ten ukryty zamysł stał się Jego ekonomią. Istnieje zatem coś, co można określić jako dyspensacja (ekonomia) tajemnicy. Tajemnica ta była od wieków ukryta w Bogu, lecz teraz została nam wyjawiona.

Boża ekonomia (porządek) jest zgodna z Jego upodobaniem, które zamierzył On w sobie (Ef 1,9). Jest ona również zgodna z zamysłem wieków, który powziął On w Chrystusie (3,11). Boża ekonomia oznajmia nam tajemnicę Jego woli, od wieków ukrytej w Bogu, który wszystko stworzył (1,9a; 3,9). Gdy nastanie pełnia czasów, doprowadzi ona do uporządkowania wszystkiego w Chrystusie (1,10), aby władze i zwierzchności na wyżynach niebiańskich poznały różnorodną mądrość Bożą (3,10).

Dziś nie widzimy jeszcze, by wszystko było podporządkowane Chrystusowi. Nie ma jedności wśród ludzi, ras ani narodów. Chwała Panu jednak, że dzięki uległości, którą okazujemy w życiu kościoła oraz dzięki temu, że wzrastamy w życiu i żyjemy w Jego świetle, my, którzy zostaliśmy zbawieni w Ciele Chrystusa, uczestniczymy w Jego dziele porządkowania wszechrzeczy.

Aby zrealizować swą ekonomię i udzielanie, Bóg najpierw stał się ciałem, człowiekiem. Ten wspaniały Bóg-człowiek żył na ziemi przez trzydzieści trzy i pół roku. Następnie dokonał za nas odkupienia na krzyżu. Dzięki swej śmierci i zmartwychwstaniu stał się wszechzawierającym, życiodajnym Duchem. Teraz wejdzie On w każdego, kto wezwie Jego imienia, i stanie się jego życiem. Ten wszechzawierający Duch jest ostatecznym zwieńczeniem Trójjedynego Boga: zawiera w sobie wszystkie bogactwa boskości i wszystkie cnoty człowieczeństwa. Im więcej będziemy Go wzywali i doświadczali, tym więcej otrzymamy Jego pierwiastka. Samorzutnie będziemy prowadzili życie pełne miłości, światła, świętości i sprawiedliwości. Zostaniemy też uratowani przed całkowitym upadkiem wszechświata w śmierć i ciemność, wywołanym buntem aniołów i człowieka. Będziemy również uczestniczyli we wszystkim, co należy do Chrystusa, Głowy.

Nauki Pawła pokazują, że chrześcijanie nie muszą wcale zwracać uwagi na zewnętrzne błogosławieństwa i pokój, lecz przeciwnie, powinni skoncentrować się na Bogu, który w nich jest. Bóg już umieścił siebie w naszym wnętrzu. Co więcej, codziennie udziela nam siebie. Czasem jednak my nie chcemy Mu na to pozwolić. Choć pragnie On nam się udzielić, nie może się przez nas przebić. W konsekwencji nie możemy wzrastać i zaczynamy się jako chrześcijanie uwsteczniać. Dopiero, gdy coś się nam przytrafi, być może znowu się przebudzimy. Nie powinniśmy jednak czekać na coś takiego. Codziennie powinniśmy prowadzić życie przebudzenia. Życie chrześcijanina powinno mieć świt, przebudzenie i nowy start co dwadzieścia cztery godziny. Bóg włożył w prawa natury świt, który nastaje regularnie co dobę. Świt przynosi wszystkim żywym stworzeniom nowy start, nowy promyk słońca. Tak powinno wyglądać nasze życie chrześcijańskie. Codziennie rano powinniśmy przeżywać „wschód słońca”, świt. Gdy wstajemy wcześnie rano, by skontaktować się z Panem i doświadczyć przebudzenia, pozwalamy Mu, by udzielił nam siebie.