Wiek jubileuszowy

Relacja o roku jubileuszowym jako typie ukazanym w Starym Testamencie występuje w dwudziestym piątym rozdziale Księgi Kapłańskiej, a jako proroctwie — w sześćdziesiątym pierwszym rozdziale Księgi Izajasza. Typ został dany około półtora tysiąca lat przed przyjściem Pana Jezusa, a proroctwo — siedemset lat przed Jego przyjściem. Wtedy jednak Żydzi nie znali w ogóle znaczenia roku jubileuszowego, przedstawionego w dwudziestym piątym rozdziale Księgi Kapłańskiej, ani roku łaski, o którym mówi sześćdziesiąty pierwszy rozdział Księgi Izajasza. Przez lata przestrzegali jedynie przepisów prawa zgodnie z tradycją i oddawali Bogu cześć w każdy szabat i chodzili do synagogi, by słuchać nauk. Pewnego dnia jednak przyszedł Pan Jezus i któregoś dnia szabatu wszedł do synagogi, wziął zwój i otworzył go na sześćdziesiątym pierwszym rozdziale Księgi Izajasza, zawierającym proroctwo o tym, że Bóg namaści Pana Jezusa swoim Duchem, by zwiastował ewangelię ubogim i ogłosił rok przychylnego przyjęcia przez Pana, rok jubileuszowy. Następnie Jezus rzekł: „Dziś wypełniło się to Pismo w waszych uszach” (Łk 4:21). Żydzi Mu przyświadczali i dziwili się słowom łaski, które wychodziły z Jego ust (w. 22). Aż do dzisiaj jednak wciąż nie rozumieją prawdziwego znaczenia tych słów łaski.

Dzisiaj rozumiemy prawdziwe znaczenie słów łaski, o jakiej mówił Pan. Bóg stworzył człowieka po to, żeby był on naczyniem, które będzie Go zawierało, by mógł On się wyrazić. Natychmiast zatem po stworzeniu człowieka Bóg dał mu siebie na własność. Dziedzictwem, które dał nam Bóg, jest On sam. Nie dał On nam niczego innego, jak tylko samego siebie, ponieważ wszystko inne uważa za gnój. Dziedzictwem, o którym mówi Biblia, jest dziedzictwo wśród świętych; mają je otrzymać wszyscy ci, którzy wierzą w Pana (Dz 26:18). Jest nim sam Bóg. Dziedziczymy Boga. Dlatego po stworzeniu Adama Bóg nie prowadził z nim długiej rozmowy; po prostu wskazał mu na to, że chce, by przyjął on Jego jako swą prawdziwą własność. Wskutek jednak upadku człowiek opuścił Boga, utracił Go, swoją własność i znalazł się w świecie. W konsekwencji sprzedał nie tylko swoją własność, lecz także samego siebie.

Kiedy zastanowimy się nad społeczeństwem, podzielimy ludzi na trzy kategorie: optymiści, pesymiści i ci pomiędzy. Wielu optymistów jest marzycielami, osobami pozbawionymi trzeźwości umysłu i napełnionymi przeróżnymi wyobrażeniami. W oczach pesymistów natomiast nic nie jest dobre. Dla nich Chiny nie są dobre ani Ameryka nie jest dobra. Kiedy są w jednym miejscu, mówią, że drugie miejsce jest dobre, a gdy są w innym miejscu, mówią, że pierwsze było mimo wszystko lepsze. Ci pomiędzy nie są ani nazbyt optymistami ani nazbyt pesymistami; są bardzo trzeźwo myślący. Uczą swe dzieci, by pilnie studiowały, dokładały wszelkich starań, żeby ukończyć szkołę wyższą i zdać test z języka angielskiego, i móc wyjechać na studia do Stanów Zjednoczonych. Jeśli nie uzyskają stopnia doktorskiego, to przynajmniej stopień magisterski. Potem, po uzyskaniu tytułu naukowego, pracują jeszcze ciężej, by zawrzeć związek małżeński, założyć rodzinę i robić karierę. Jednakże bez względu na to, czy są to optymiści, pesymiści, czy ci z pogranicza, wszyscy oni utracili Boga jako swoją własność i sprzedali siebie, stając się niewolnikami szatana. List do Efezjan 2:12 mówi, że ludzie, którzy żyją dziś w świecie, nie mają nadziei i są bez Boga. Czy bogaci czy biedni, szlachetni czy niegodziwi, kulturalni czy barbarzyńcy, wszyscy są tacy sami — nie mają nadziei i żyją bez Boga. Dziś ludzie upadli też do takiego stopnia, że zaprzedali się grzechowi i szatanowi. Niektórzy zaprzedali się grzesznym praktykom, takim jak brak umiaru w jedzeniu i piciu, rozwiązłość seksualna, hazard czy uzależnienie od narkotyków. Mimo że u niektórych może to być mniej oczywiste niż u innych, to jednak wszyscy zaprzedali samych siebie i nie są wolni, nie panują nad własną wolą. Osoby stanu wolnego sądzą, że małżeństwo uwolni ich od problemów. Gdy wchodzą w związek małżeński, okazuje się, że zamiast cieszyć się wolnością, wdają się w inny rodzaj niewoli. Podstawowy problem polega na tym, że człowiek zaprzedał się i utracił Boga; zupełnie utracił w ten sposób wolność oraz to, co posiadał, i stał się niewolnikiem. W Liście do Rzymian 7:14 Paweł mówi:

„A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu”. Nie tylko niewierzący, lecz także wielu wierzących wciąż nie jest całkowicie wyzwolonych z niewoli faraona.

Rok jubileuszowy zatem cechują dwa główne błogosławieństwa: powrót każdego człowieka do swojej utraconej własności i wyzwolenie z niewoli. Jeśli pragniemy być naprawdę wolni i radować się Panem, który jest naszą własnością, musimy przyjąć Pana Jezusa jako rzeczywistość jubileuszu w nas. Kiedy Go posiadamy, odzyskujemy swoją własność i zwrócona zostaje nam wolność. Pan Jezus uwolnił nas po to, by Bóg mógł być naszą własnością i byśmy uwolnili się z więzów grzechu i szatana oraz mogli doświadczać prawdziwej wolności. Każdy z nas, kto doświadczył Pańskiej łaski, może zaświadczyć, że zanim zostaliśmy zbawieni, byliśmy zupełnie pozbawieni wolności i panowania nad sobą. Dziś Pan nas zbawił i uwolnił od wewnątrz, dzięki czemu nie jesteśmy już niewolnikami. Co więcej, przyprowadził nas na powrót do Boga, który jest naszą własnością. Pan Jezus powiedział w Ewangelii Mateusza 11:28: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy się trudzicie i obciążeni jesteście, a Ja wam dam odpoczynek”. Dziś nie jesteśmy już utrudzeni i wielce obciążeni; jesteśmy wolni i zaznajemy odpoczynku. Nie jesteśmy też biedni; wręcz przeciwnie, Bóg jest naszym dziedzictwem (Dz 26:18; Ef 1:14; Kol 1:12). Oto znaczenie roku jubileuszowego.